czwartek, 18 października 2012

Rozdział 1


Siedziałam na kanapie, oglądałam albumy ze zdjęciami i płakałam. Bo co mogłam innego robić? Trzy tygodnie temu trumny z ciałami trzech najważniejszych osób w moim życiu zostały zakopane kilka metrów pod ziemią. Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego to ja jednocześnie straciłam tyle bliskich mi osób? Z zamyślania wyrwał mnie dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach. Nie obchodziło mnie kto przyszedł, jeśli to jakiś złodziej to niech weźmie sobie co chce i przy okazji może mnie zabić. Nie mam po co żyć. Z zaskoczeniem poczułam że ktoś mnie przytula.
- Przepraszam - usłyszałam głos ostatniej bliskiej mi osoby
- Za co?! To nie na twój występ jechali i nie przez Ciebie nie żyją! - powiedziałam podniesionym głosem a kolejne łzy spłynęły po moich policzkach. To była prawda, oni zginęli przeze mnie.
- Przepraszam że zaraz po pogrzebie wraz z chłopakami wyjechaliśmy i zostawiliśmy Cię samą. I to nie twoja wina. Nie twoja wina że zgięli akurat jadąc na twoje zawody - powiedział gładząc mnie po plecach w geście uspakajającym.
- Ale gdybym nie poprosiła ich żeby przyjechali na te zawody dalej by żyli, on też dalej by żył
- Nawet gdybyś ich nie poprosiła to i tak pojechaliby na te zawody. Chcieli zobaczyć jak wygrywasz. A teraz pakuj się - powiedział wstając z kanapy
- Po co? - spytałam nie zmieniając pozycji
- Jak to po co? Myślisz że zostawię Cię tu samą?! Zabieram Cie do siebie - powiedział zamykając albumy
- Ale nie możesz
- Dlaczego? - spytał zdezorientowany
- Bo nie mieszkasz sam a ja nie chce wam wchodzić w drogę
- Chłopcy powiedzieli żebym przyjechał tu i nie ważył się wracać bez ciebie. Oni kochając Cie tak mocno jak ja więc nie gadaj bzdur i spakuj wszystkie najważniejsze rzeczy a jutro ekipa tu przyjdzie, spakuje resztę i wyśle do Londynu. No już - powiedział ściągając ze mnie koc i ciągnąc do pokoju. To by wyjaśniało fakt że nie miał ze sobą żadnych walizek. Wspólnie spakowaliśmy wszystkie najważniejsze rzeczy i pojechaliśmy na lotnisko. Odprawa odbyła się szybko i teraz siedzieliśmy w samolocie do Londynu.
- Wiesz - przerwał ciszę chłopak - na pewno klub w Londynie Cie przyjmie, przecież rok temu proponowali Ci współpracę - powiedział patrząc w moją stronę
- Liam ja już nigdy nie będę pływać. Skończyłam z tym raz na zawsze
- To jest twoje życie! Odkąd pamiętam kochałaś morze, basen wszystko co kojarzyło się z wodą - powiedział próbując mnie przekonać
- Nie, Liam posłuchaj, to już jest koniec. Nigdy nie wejdę do morza czy basenu. Ja się muszę zmuszać żeby wejść do wanny czy pod prysznic - powiedziałam znów płacząc
- Rodzice by tego nie chcieli, David by tego nie chciał - powiedział ocierając moje łzy - Victoria nie powinnaś rezygnować, byłaś najlepsza. Wygrałaś mistrzostwa
- Nie! Wygrałam te przeklęte mistrzostwa ale co ty sobie myślisz! Najpierw przed startem rozglądam się po trybunach ale ich nie było! Nigdzie nie mogę ich dostrzec i płynęłam z tą świadomościom ale mimo to wyrywam. Wychodzę z wody i znów zerkam na trybuny, przychodzi czas na rozdanie medali a ich miejsca dalej puste. Stoję na podium z medalem na szyi i czekam aż reporterzy zrobią zdjęcia gdy podchodzi do mnie obcy facet i oznajmia że oni nie żyją. Jedyne zdjęcia jakie zrobili dziennikarze to takie na których leże i płaczę krzycząc że to nie może być prawda!
- A myślisz że jak ja się czuje? - też był zdenerwowany ale nie krzyczał - mam koncert ale na scenę wychodzi mój ochroniarz podaje mi telefon i mówi że to ważne. Odbieram i słyszę Twój zapłakany głos oznajmiający mi że nasi rodzice nie żyją. Myślisz że ja nie tęsknie? Że nie jest mi smutno? Że nie rozpłakałem się przed milionami ludzi? Ale nie zrezygnowałem, zrobiłem przerwę ale nie zrezygnowałem - powiedział spokojnie przytulając mnie
- Ale ja nie potrafię, zrozum - powiedziałam spokojnie
- A co z twoimi planami? Kochałaś w lato pracować jako ratownik, robiłaś to mimo że wakacje były jedynym dłuższym okresem wolnym od treningów na pływalni.
- Nie, nie przekonasz mnie. Przynajmniej nie teraz. A co z waszą trasą? - spytałam uświadamiając sobie że mój brat powinien być teraz w Stanach i dawać koncerty
- Została odwołana, zagraliśmy te najważniejsze i wróciliśmy. Teraz będziemy dawać pojedyncze koncerty w Londynie - powiedział przeczesując włosy ręką
- A fani?
- Fani rozumieją sytuacje i nie mają nam tego za złe a Ci co kupili bilety na kocert w USA albo dostaną zwrot pieniędzy albo wymianę na bilet na kocert w Londynie - wyjaśnił
- Proszę zapiąć pasy za chwile lądujemy - usłyszałam głos stewardessy więc wykonałam jej polecenie
Po dziesięciu minutach odbieraliśmy bagaże. Zastanawiałam się kto po nas przyjedzie. Liama odpadło kilka fanek z prośbą o autograf. Stałam i czekałam aż mój brat skończy gdy usłyszałam głos dobrze mi znanej dziewczyny.
- Dan! - krzyknęłam i podbiegłam do dziewczyny
- Vici - szepnęła przytulając się
- A o mnie zapomniałaś? - spytał Liam ale w jego głosie brakowało rozbawienia jakie zawsze było słychać gdy droczył się ze swoją dziewczyną
- Pamiętam, pamiętam - powiedziała przytulając go - chłopcy chcieli przyjechać ale stwierdziłam że bez nich dotrę tu szybciej, czekają w domu - powiedziała kierując się z nami do wyjścia. Gdy wyszliśmy z budynku zamurowało mnie. Wszędzie byli fani chłopaków z transparentami typu: JESTEŚMY Z WAMI, TRZYMAJCIE SIĘ, MOŻECIE NA NAS LICZYĆ. Mimowolnie moje oczy się zeszkliły. Fani o dziwo nie rzucali się na młodego prosząc o autografy a po prostu stali i mówili że są z nami, żebyśmy byli silni, że damy sobie radę. To było piękne. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu chłopaków, a od dzisiaj także mojego. Na wejściu rzuciło się na mnie czterech wariatów. Wszystcy dali mi coś na poprawę humoru. Od Hazzy dostałam żelki, Niala nutelle, Zayna lustereczko a Lou marchewkę. Każdy dał mi cząstkę siebie. To było piękne. Chłopcy powiedzieli że zrobili kolacje więc wszyscy udaliśmy się do jadalni
- Ale się wysililiście - powiedziałam widząc 7 dużych pizz z ich ulubionej pizzerii
- A myślisz że łatwo było pilnować Niala żeby nie zjadł ich zanim przyjdziecie ? - oburzył się Loczek
- Victoria może lepiej że nie gotowali sami - powiedział Liam
- No tak, jeszcze nie mielibyśmy gdzie mieszkać - powiedziałam siadając do stołu
- Ej! Nie jesteśmy aż tak źli! - oburzył się Marchewkowaty
- Nie, wcale. A nie pamiętasz jak chciałeś upiec ciasto marchewkowe i po pierwsze cała kuchnia była w mące i cieście a po drugie zapomniałeś wyjąć ciasta po odpowiednim upływie czasu? Oczywiście jeśli to coś można było nazwać ciastem. Podsumowując cały dom był do sprzątania i przez tydzień waliło spalenizną. Dobrze że nie wysadziłeś wszystkiego w powietrze.
- Moja wina że miałem na nie ochotę a w domu nie było nikogo kto umiałby gotować?! - bronił się Lou
- Nie, oczywiście że nie ale nigdy więcej nie gotuj - nałożyłam sobie na talerzyk kawałek pizzy i zaczęłam jeść.
- Czemu ten pierścionek wisi na łańcuszku? - spytał Harry wskazując moją szyję a ja zakrztusiłam się kawałkiem jedzenia. Lou zdzielił przyjaciela po głowie - No co?!
- Nic, Hazzy nic. To pierścionek zaręczynowy - powiedziałam dotykając przedmiotu
- To dlaczego nie nosisz go na palcu? - dopytywał się
- Bo osoba która miała mi go dać już nie żyje - powiedziałam udając opanowanie
- Aaa - chłopak w końcu zrozumiał
- Ja już pójdę do siebie - powiedziałam wstając od stołu i kierując się do mojego nowego pokoju.


Siedziałam na parapecie i patrzyłam na śnieg za oknem. Zawsze kochałam zimy, ten nastrój jaki panował przed świętami. Zawsze siadaliśmy całą rodzinką przy kominku i wspominaliśmy nasze dzieciństwo. Takie chwile już się nie powtórzą. Nic nie będzie takie jak dawniej. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałam przenosząc wzrok z okna na drzwi. Po chwili zobaczyłam Mulata
- Przyniosłem gorącą czekoladę - powiedział podchodząc do mnie
- Dzięki - usiadł koło mnie i milczał. Nic nie mówiąc wpatrywał się we mnie czekając aż się otworzę - ironia losu prawda? - spytałam przerywając ciszę
- Co?
- Wiesz że David zamierzał mi się oświadczyć? - spytałam biorąc w rękę pierścionek, Zayn pokręcił przecząco głową - ja też nie wiedziałam - uśmiechnęłam się pod nosem - jego mama podeszła do mnie po pogrzebie i powiedziała że policja znalazła to przy nim. Ten pierścionek należał do jego babci. Podobno miał zabrać mnie nad jezioro po mistrzostwach i poprosić o rękę - powiedziałam a oczy zeszkliły mi się. Swoją drogą to ile można płakać?
- Vici on by nie chciał żebyś płakała. Chciałby żebyś cieszyła się życiem - powiedział przytulając mnie
- Jak mam się cieszyć życiem z myślą że on nie może? Że już nigdy nie wygra zawodów, nie ustanowi rekordu i już nigdy nie będzie odstawiał przeróżnych akrobacji skacząc do wody
- Ale ty dalej możesz to robić. Możesz spełniać marzenia za was dwoje
- Zayn ja już skończyłam z pływaniem - powiedziałam odsuwając się od chłopaka
- Nie powinnaś rezygnować - powiedział wstając - pokażę Ci coś - przyniósł mojego laptopa i włączył go. Po chwili wpisywał jakieś hasło w wyszukiwarce - spójrz - powiedział odwracając go w moją stronę. Był to artykuł na MÓJ temat

Victoria Payne to dwudziestoletnia siostra Liam Payne członka zespołu One Direction. Zaskoczyła nas niejednokrotnie pokazując na co ją stać. W ostatnich mistrzostwach pobiła rekord świata który został ustanowiony dwanaście lat temu. Niestety niedane było jej cieszyć się wygraną bo zaraz po odebraniu medalu dowiedziała się że jej rodzice i chłopak zginęli w wypadku samochodowym. Od tamtej pory dziewczyna nie wzięła udziału w żadnych zawodach. Mamy nadzieję że podobnie jak brat robi przerwę w karierze a nie jest to koniec jej zwycięstw. W internecie można natknąć się na wiele for na których fani wyrażają wsparcie po tragedii jaka spotkała to rodzeństwo. Czekamy z niecierpliwością na jej powrót bo ten sport bez Victorii nie jest już tym samym.

- Właśnie dlatego nie powinnaś się poddawać
- Zayn to nic nie zmieni - powiedziałam odkładając laptopa
- Dlaczego?
- Dlatego że to przywołuje za dużo wspomnień. To na basenie poznałam Davida, na łodzi poprosił mnie o chodzenie, nad jeziorem miał mi się oświadczyć i zginął jadąc na moje zawdy
- Posłuchaj mnie. Może teraz nie potrafisz do tego wrócić ale za jakiś czas możesz spróbować.
- Zayn za wcześnie żeby o tym myśleć, poza tym nie mam już dla kogo planować przyszłości. Zostałam sama na dodatek zwalając się wam na głowę a założę się że...
- Victoria - przerwał mi Mulat chwytając mnie za podbródek zmuszając abym spojrzała mu w oczy - nie zwaliłaś się nam na głowę. My już od dawna chcieliśmy abyś z nami zamieszkała i ten pokój czekał na ciebie od kiedy kupiliśmy ten dom, więc nie mów mi że zwalasz się nam na głowę i pamiętaj - chciał coś powiedzieć ale przeszkodziło mu w tym pukanie
- Proszę
- Hej, podobno jest tu Zayn - usłyszałam głos Perrie a po chwili zobaczyłam jej głowę wychylającą się za drzwi
- Jestem - powiedział chłopak zeskakując z parapetu
- Nie przeszkodziłam?
- Nie, nie - zapewniłam bo wiedziałam że dziewczyna Mulata słynie z zazdrości o niego - dzięki za rozmowę - zwróciłam się do chłopaka
- Nie ma za co i pamiętaj że nigdy nie zostaniesz sama bo zawsze możesz liczyć na mnie i resztę tej ferajny - powiedział wychodząc z mojego pokoju.

Może i im nie przeszkadzam ale oni mają swoje życie. Liam Danielle, Zayn Perrie, Harry co tydzień kogoś innego bo jak twierdzi - szuka taj wyjątkowej, Nial... on ma jedzenie a Lou, Lou nie chce dorosnąć ale za to wszyscy go kochamy. Do tego mają zespół któremu trzeba poświęcić dużo czasu, nie potrzebna im rozchwiana nastrojowo po stracie rodziców i chłopaka dziewczyna. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka w telefonie.
- Halo
- Siemka! - usłyszałam wesoły głos Alex - słyszałam że przeprowadziłaś się do Londynu
- Tak, dzisiaj przyjechała
- To może spotkamy się w Milk City jutro o dwunastej? - spytała z nadzieją w głosie
- Czemu nie
- To do zobaczenia - powiedziała i rozłączyła się
Zerknęłam na zegarek i stwierdziłam że się położę  Była już pierwsza w nocy ale Alexandra przywykła do dzwonienia o późnych porach. Poszłam do swojej łazienki, wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Położyłam do łóżka a mój wzrok zatrzymał się na szafce nocnej. Stało tam zdjęcie moich rodziców i Davida na plaży. To zdjęcie było zrobione w ostatnie wakacje. Samotna łza po raz kolejny tego dnia spłynęła po moim policzku
- Będę tęsknić - szepnęłam przed zaśnięciem


_________________________
___________

Pierwszy rozdział za nami ;) Mam nadzieję że się podobał.... jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach może podać nr gg. Zachęcam do komentowania bo jeśli będzie taka sytuacja że będą czytelnicy a nikt nie będzie komentował zawieszę działalność tego bloga. Czy słuchacie muzyki którą umieszczam na górze? Jeśli nie to po prostu nie będę trudziła się i szukała odpowiednich utworów skoro Wy nie włączacie ich.
PS: 3 komentarze = nowy rozdział
PS2: Rozdział dedykuję Medicatus_hope & Nisia Ewa
Do napisania Xoxo

6 komentarzy:

  1. dziękuję :* prawie się popłakałam jak to czytałam ... a może to dlaetgo że jestem chora i tak jakoś same łzawią? dzisiaj w kościele (no spotkanie do bierzmowania) normalnie zaczeły mi łzy z oczu spływać, ale chyba nikt nie zauważył... współczuję vic, i coś mi się wydaje że nie będzie miala dobrych kontaktów z perrie... ale mi się tylko wydaje. bo mi się dużo rzeczy wydaje... haha, chcialam dużo przez rz napisac ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe opowiadanie, podobało mi się ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzruszające, serio! Świetnie piszesz, też bym tak chciała! :3 Mam nadzieję, że kolejny rozdział ukarze się niedługo.
    A ja zapraszam do siebie: http://paranolmal-girl.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie piszesz ! Na serio :3
    Dziękuję za miły komentarz na blogu :*
    Świetnie się czyta , no prawie , mam jedną uwagę . Prawie nie widać literek , chętnie bym czytała dalsze rozdziały ale bardzo bym prosiła o zmianę kolory czcionki najlepiej na białą ;)
    Z góry bardzo dziękuję !
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobał, podobał !

    + Serdecznie zapraszam na piąty rozdział z perspektywy Lucy. Zachęcam do przeczytania, zostawienia opinii, zagłosowania w sondzie i dodania do obserwowanych ;3
    www.sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejciu takie genialne a za razem smutne...Jest piękne, masz talent ; )
    Czekam na następny,
    Mam nadzieję że Vic wróci do pływania; D <3 ; **
    + wiesz że masz mnie informować 35029706

    OdpowiedzUsuń