- Co jest doktorku? - spytał chłopak głosem królika Bugsa przegryzając marchewkę
- Lou co ty robisz w moim łóżku?
- Leżę?
- To wiem, ale dlaczego budzisz mnie z samego rana i nie dasz pospać?
- Z rana? Już nawet Zayn nie śpi. Dziesiątą dwadzieścia ... trzy... - powiedział zerkając na wyświetlacz w telefonie - nazywasz rankiem ?
- Dziesiątą dwadzieścia?! - krzyknęłam zrywając się z łóżka
- Dziesiąta dwadzieścia pięć! - poprawił mnie Marchewkowaty - swoją drogą to czemu się tak spieszysz? - spytał widząc jak szukam ciuchów w walizce, której swoją drogą wczoraj nie chciało mi się wypakować
- Bo na dwunastą umówiłam się z Alex w Milk City - powiedziałam w końcu znajdując szukany strój
- To może Cię podwieźć?
- Byłbyś tak dobry? - spytałam robiąc oczy kota ze Shreka
- No nie wiem, nie wiem... A co bym z tego miał?
- Worek marchewek - wymyśliłam an poczekaniu
-Dobra! - krzyknął i wybiegł z mojego pokoju.
- Jak z dzieckiem - powiedziałam sama do siebie i poszłam do łazienki
Po, od jakiegoś czasu znienawidzonym, prysznicu wysuszyłam włosy pozwalając im się naturalnie pofalować, nałożyłam delikatny makijaż, założyłam wcześniej uszykowane ubranie i byłam gotowa. Wychodząc z łazienki zerknęłam na zegarek. Była jedenasta trzydzieści. Zeszłam na dół. W salonie nikogo nie było więc poszłam do kuchni. Tam jak się spodziewałam zastałam Nialla przy jedzeniu.
- Witaj głodomorze
- Hej - powiedział z pełną buzią czym wywołał uśmiech na mojej twarzy - ty nie jesz? - spytał widząc jak wyciągam z lodówki jogurt
- Jem, nie widzisz? - spytałam pokazując na butelkę
- To nawet nie jest przekąska
- Dla mnie to sycące śniadanie - powiedziała pijąc mleczny produkt - Dobra ja muszę uciekać. Pa - chłopak tylko mi pomachał i wrócił do konsumowania naleśników
Pobiegłam szybko na górę i bez pukania wpadłam do pokoju Lou
- Jedziemy! - krzyknęłam. Chłopak który do tej pory stał do mnie tyłem wpatrując się w szafę podskoczył przestraszony
- Nie strasz mnie tak! - powiedział odwracając się w moją stronę
- Czemu jeszcze nie gotowy? - spytałam podpierając się na bokach
- Bo nie wiem którą założyć - powiedział zrezygnowanym głosem. Zerknęłam do szafy. Na wieszakach wisiały dwie bluzki. Jedna z nich była biała w granatowe paski a druga miała czerwone paski. Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.
- Lou, jest trzeci grudnia, na dworze cholernie zimno więc nie ważne którą bluzkę założysz i tak nikt jej nie zobaczy, a jeśli za dwie minuty nie będziemy wsiadać do samochodu to zamknę Ci twój schowek na marchewki kluczem - powiedziałam wychodząc z pokoju. Zeszłam an dół i założyłam płaszczyk - pelerynę . Gotowa czekałam na pasiastego który zbiegł po chwili ze schodów. Zdecydował się na granatowe paski. Pokręciłam z politowaniem głową gdy ten zakładał kurtkę i buty. Po chwili był gotowy więc udaliśmy się do samochodu. Po drodze rozmawialiśmy ale Lou o dziwo zachowywał troszkę powagi. Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Zdążyłam w samą porę. Boo Bear powiedział że musi coś załatwić na mieście i jak skończę to mam zadzwonić to po mnie przyjedzie. Weszłam do lokalu i od razu rzuciła się na mnie Alex
- Jak ja się stęskniłam! - Alexandra w właściwie Ola Michalik to dwudziestoletnia Polka. Poznałyśmy się dwa lata temu na mistrzostwach Europy. Zajęłam na nich pierwsze miejsce a Alex była zaraz za mną. To właśnie po tych zawodach najlepszy Londyński klub zaproponował jej współpracę. Tak więc przeprowadziła się tu aby realizować marzenia. Zaprzyjaźniłyśmy się i byłyśmy w stałym kontakcie. Ostatnio rozmawiałyśmy dwa miesiące temu, mówiła że jedzie do Polski do rodziców bo 23 grudnia ma ważne zawody więc nie będzie mogła spędzić z nimi świąt.
- Ja też - powiedziała przytulając dziewczynę
- Chodź do stolika - pociągnęła mnie za rękę - wyobrażasz sobie że poleciałam do Polski i zapomniałam wziąć ze sobą telefon i laptopa? To dlatego się nie odzywałam ale nawet tam dochodziły do mnie plotki na twój temat. Na początku nie chciałam w to wierzyć ale w końcu weszłam na jakąś polską stronę plotkarską i tam zobaczyłam filmik jak Liam rozmawia z kimś przez telefon a potem krzyczy "To nie może być prawda!" i zaczyna płakać, pod tym filmikiem były jeszcze twoje zdjęcia z zawodów jak płaczesz. - gadała jak najęta - i właśnie wtedy zrozumiałam że to nie są plotki. Tak mi przykro - zakończyła przytulając mnie
- Dziękuję - powiedziałam - idę zamówić sobie coś dopicia
Po pięciu minutach wróciłam z koktajlem mlecznym. Przegadałyśmy dwie godziny. Opowiadała mi jak jest w Polsce. Pamiętam jak dwa lata temu zaraz po tym jak się przeprowadziła do Wielkiej Brytanii była zdołowana bo dowiedziała się że jej dom jak i miliony innych w całym kraju znalazł się pod wodą. Wtedy to ja ją wspierałam a teraz ona odciąga moje myśli od tragedii jaka miała miejsce miesiąc temu.
- Dobra ja muszę się zbierać bo za godzinę mam trening - powiedziała dopijając swój napój - a pro po. Mój trener chciał do Ciebie dzwonić z propozycją współpracy po tym jak rozniosła się wieść że zerwałaś umowę z tamtym ale powstrzymałam go bo wiedziałam że na razie chcesz odpocząć. Mówię to żebyś wiedziała że możesz spodziewać się telefonów z takimi propozycjami nie tylko od mojego klubu ale od wszystkich znajdujących się na terenie Wielkiej Brytanii - powiedziała zakładając płaszcz - Do zobaczenia - powiedziała przytulając mnie
- Paa
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Lou, który przyjechał po mnie dziesięć minut później.
~~~
Przyjaźń nie potępia w chwilach trudnych, nie odpowiada zimnym rozumowaniem: gdybyś postąpił w ten czy tamten sposób... Otwiera szeroko ramiona i mówi: nie pragnę wiedzieć, nie oceniam, tutaj jest serce, gdzie możesz spocząć
~~~
- Dobra wiemy że to go nie powstrzyma, teraz sprawdzamy drugie nurtujące nas pytanie - powiedział "fachowo" Lou notując coś w zeszycie. Malik i Loczek znów zaczęli go wiązać na obrotowym krześle. Po pięciu minutach chłopak nie mógł się ruszyć. Marchewkowaty zaczął kręcić w kółko krzesło
- Co w chcecie tym sprawdzić? - spytałam przyglądając się tym cyrkom z niedowierzaniem.
- Na kolacje zjadł całą lazanię, poprawił ciastem i pepsi. Chcemy zobaczyć po jakim czasie się zrzyga
- Nie wieżę - powiedziałam załamując ręce
__________________________
_____________
Zaskoczyliście mnie bo pod pierwszym rozdziałem znalazło się 6 komentarzy ;) Jestem wam bardzo za to wdzięczna i zachęcam aby dodawać mojego bloga do obserwowanych. Czy macie jakieś rady dla mnie? Może coś powinnam zmienić? Jeśli tak to piszcie do mnie na gg lub w kom.
PS: 8 komentarzy = nowy rozdział
Do napisania XoXo
PS: 8 komentarzy = nowy rozdział
Do napisania XoXo
jak mi się to dobrze czyta :) aż szkoda że skończyłaś, bo mogłabym czytać i czytać, i czytać i czytać i czytać... aż w końcu nastałby ranek i musialabym iść do szkoły. jak już wiesz z gg, rozbawiła mnie sytuacja z podjęciem "trudnej" decyzji przez louisa, haha fioletowe paski czy czerwone paski? no a na to kurtka, poprawilaś mi tym humor, dziękuję :) i przerażają mnie pomysly chłopaków, biedny Niall... ciekawe kto to będzie sprzątał :/
OdpowiedzUsuńHahahaha męczą biednego Nialla...
OdpowiedzUsuńHahhahaha. Oj rozdział jest cudowny i chcę więcej.
Mam nadzieję ze z pomocą Lou i Alex i reszty przyjaciół Vic wróci do pływania/
Haha, myślałam, że nie wyrobię z Louisa i jego życiowego wyboru jaką ma nałożyć koszulkę. Przerażają mnie pomysły chłopaków. Biedny Niall miał sporo do wyrzygania.. Fajnie, że Vic spotkała się z Alex. Myślę, że ona też pomoże jej zagoić rany po tragedii. Ogólnie to nie ma się do czego tutaj przyczepić, bo piszesz na prawdę fajnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, ciekawy nagłówek i bohaterowie. Fajny rozdział.
OdpowiedzUsuń(Z góry przepraszam za spam)
Zapraszam na moje blogi (aktualnie szukam nowych czytelników,których zainteresuje moja twórczość)
Blog o One Direction (dokładnie o Liamie Payn'e)-
http://without-you-baby.blogspot.com/
Blog o Justinie Bieberze-
http://we-could-be-homeless.blogspot.com/
Miłoby mi było gdybyś skomentowała moje najnowsze wpisy (oczywiście nie zmuszam). Fajnie byłoby przeczytać Twoją opinię.
Pozdrawiam, Shadow
Zapraszam na szósty rozdział z perspektywy Suzie, który właśnie pojawił się na moim blogu ;)
OdpowiedzUsuńwww.sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com
hahahahaahah biedny nialler! ahhahahaa Lou i jego pomysły! czekam na nexta! świetny blog!
OdpowiedzUsuńmeg
nie to z tym eksprymentem mnie powala normalnie z fotela ze śmiechu spadłam!
OdpowiedzUsuńdaj następny rozdział!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń