poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 2

Miałam zamknięte oczy ale poczułam że ktoś kładzie się obok mnie na łóżku. W powietrzu unosił się zapach dobrze znanych mi perfum.
- Co jest doktorku? - spytał chłopak głosem królika Bugsa przegryzając marchewkę
- Lou co ty robisz w moim łóżku?
- Leżę?
- To wiem, ale dlaczego budzisz mnie z samego rana i nie dasz pospać?
- Z rana? Już nawet Zayn nie śpi. Dziesiątą dwadzieścia ... trzy... - powiedział zerkając na wyświetlacz w telefonie - nazywasz rankiem ?
- Dziesiątą dwadzieścia?! - krzyknęłam zrywając się z łóżka
- Dziesiąta dwadzieścia pięć! - poprawił mnie Marchewkowaty - swoją drogą to czemu się tak spieszysz? - spytał widząc jak szukam ciuchów w walizce, której swoją drogą wczoraj nie chciało mi się wypakować
- Bo na dwunastą umówiłam się z Alex w Milk City - powiedziałam w końcu znajdując szukany strój
- To może Cię podwieźć?
- Byłbyś tak dobry? - spytałam robiąc oczy kota ze Shreka
- No nie wiem, nie wiem... A co bym z tego miał?
- Worek marchewek - wymyśliłam an poczekaniu
-Dobra! - krzyknął i wybiegł z mojego pokoju.
- Jak z dzieckiem - powiedziałam sama do siebie i poszłam do łazienki
Po, od jakiegoś czasu znienawidzonym, prysznicu wysuszyłam włosy pozwalając im się naturalnie pofalować, nałożyłam delikatny makijaż, założyłam wcześniej uszykowane ubranie i byłam gotowa. Wychodząc z łazienki zerknęłam na zegarek. Była jedenasta trzydzieści. Zeszłam na dół. W salonie nikogo nie było więc poszłam do kuchni. Tam jak się spodziewałam zastałam Nialla przy jedzeniu.
- Witaj głodomorze
- Hej - powiedział z pełną buzią czym wywołał uśmiech na mojej twarzy - ty nie jesz? - spytał widząc jak wyciągam z lodówki jogurt
- Jem, nie widzisz? - spytałam pokazując na butelkę
- To nawet nie jest przekąska
- Dla mnie to sycące śniadanie - powiedziała pijąc mleczny produkt - Dobra ja muszę uciekać. Pa - chłopak tylko mi pomachał i wrócił do konsumowania naleśników
Pobiegłam szybko na górę i bez pukania wpadłam do pokoju Lou
- Jedziemy! - krzyknęłam. Chłopak który do tej pory stał do mnie tyłem wpatrując się w szafę podskoczył przestraszony
- Nie strasz mnie tak! - powiedział odwracając się w moją stronę
- Czemu jeszcze nie gotowy? - spytałam podpierając się na bokach
- Bo nie wiem którą założyć - powiedział zrezygnowanym głosem. Zerknęłam do szafy. Na wieszakach wisiały dwie bluzki. Jedna z nich była biała w granatowe paski a druga miała czerwone paski. Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.
- Lou, jest trzeci grudnia, na dworze cholernie zimno więc nie ważne którą bluzkę założysz i tak nikt jej nie zobaczy, a jeśli za dwie minuty nie będziemy wsiadać do samochodu to zamknę Ci twój schowek na marchewki kluczem - powiedziałam wychodząc z pokoju. Zeszłam an dół i założyłam płaszczyk - pelerynę . Gotowa czekałam na pasiastego który zbiegł po chwili ze schodów. Zdecydował się na granatowe paski. Pokręciłam z politowaniem głową gdy ten zakładał kurtkę i buty. Po chwili był gotowy więc udaliśmy się do samochodu. Po drodze rozmawialiśmy ale Lou o dziwo zachowywał troszkę powagi. Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Zdążyłam w samą porę. Boo Bear powiedział że musi coś załatwić na mieście i jak skończę to mam zadzwonić to po mnie przyjedzie. Weszłam do lokalu i od razu rzuciła się na mnie Alex
- Jak ja się stęskniłam! - Alexandra w właściwie Ola Michalik to dwudziestoletnia Polka. Poznałyśmy się dwa lata temu na mistrzostwach Europy. Zajęłam na nich pierwsze miejsce a Alex była zaraz za mną. To właśnie po tych zawodach najlepszy Londyński klub zaproponował jej współpracę. Tak więc przeprowadziła się tu aby realizować marzenia. Zaprzyjaźniłyśmy się i byłyśmy w stałym kontakcie. Ostatnio rozmawiałyśmy dwa miesiące temu, mówiła że jedzie do Polski do rodziców bo 23 grudnia ma ważne zawody więc nie będzie mogła spędzić z nimi świąt.
- Ja też - powiedziała przytulając dziewczynę
- Chodź do stolika - pociągnęła mnie za rękę - wyobrażasz sobie że poleciałam do Polski i zapomniałam wziąć ze sobą telefon i laptopa? To dlatego się nie odzywałam ale nawet tam dochodziły do mnie plotki na twój temat. Na początku nie chciałam w to wierzyć ale w końcu weszłam na jakąś polską stronę plotkarską i tam zobaczyłam filmik jak Liam rozmawia z kimś przez telefon a potem krzyczy "To nie może być prawda!" i zaczyna płakać, pod tym filmikiem były jeszcze twoje zdjęcia z zawodów jak płaczesz. - gadała jak najęta - i właśnie wtedy zrozumiałam że to nie są plotki. Tak mi przykro - zakończyła przytulając mnie
- Dziękuję - powiedziałam - idę zamówić sobie coś dopicia
Po pięciu minutach wróciłam z koktajlem mlecznym. Przegadałyśmy dwie godziny. Opowiadała mi jak jest w  Polsce. Pamiętam jak dwa lata temu zaraz po tym jak się przeprowadziła do Wielkiej Brytanii była zdołowana bo dowiedziała się że jej dom jak i miliony innych w całym kraju znalazł się pod wodą. Wtedy to ja ją wspierałam a teraz ona odciąga moje myśli od tragedii jaka miała miejsce miesiąc temu.
- Dobra ja muszę się zbierać bo za godzinę mam trening - powiedziała dopijając swój napój - a pro po. Mój trener chciał do Ciebie dzwonić z propozycją współpracy po tym jak rozniosła się wieść że zerwałaś umowę z tamtym ale powstrzymałam go bo wiedziałam że na razie chcesz odpocząć. Mówię to żebyś wiedziała że możesz spodziewać się telefonów z takimi propozycjami nie tylko od mojego klubu ale od wszystkich znajdujących się na terenie Wielkiej Brytanii - powiedziała zakładając płaszcz - Do zobaczenia - powiedziała przytulając mnie
- Paa
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Lou, który przyjechał po mnie dziesięć minut później.

~~~
Przyjaźń nie potępia w chwilach trudnych, nie odpowiada zimnym rozumowaniem: gdybyś postąpił w ten czy tamten sposób... Otwiera szeroko ramiona i mówi: nie pragnę wiedzieć, nie oceniam, tutaj jest serce, gdzie możesz spocząć
~~~

Normalnie teraz pewnie siedziałabym w swoim starym pokoju z czekoladą w ręce i oglądała filmiki wideo z dzieciństwa. Do tego beczała jak małe dziecko zastanawiając się dlaczego to spotkało akurat mnie ale przy nich po prostu się tak nie da. Ci wariaci są nie możliwi. Teraz postanowili przeprowadzić jeden ze swoich eksperymentów ( na pomysł wpadł "najstarszy" z całej bandy ). Przywiązali Nialla do krzesła czterema grubymi sznurami. Nie przerywaliśmy im z Liamem i Danielle zabawy bo byliśmy ciekawi jak to się rozwinie. Harry pobiegł do kuchni a po chwili wrócił ze słoikiem Nutelli i trzema łyżkami. Lou, Hazza i Zayn zaczęli jeść czekoladowy krem na oczach blondaska. Ten z kolei szarpał się na wszystkie strony i jakimś cudem udało mu się uwolnić. Podbiegł do chłopców i wyrwał im słoik.
- Dobra wiemy że to go nie powstrzyma, teraz sprawdzamy drugie nurtujące nas pytanie - powiedział "fachowo" Lou notując coś w zeszycie. Malik i Loczek znów zaczęli go wiązać na obrotowym krześle. Po pięciu minutach chłopak nie mógł się ruszyć. Marchewkowaty zaczął kręcić w kółko krzesło
- Co w chcecie tym sprawdzić? - spytałam przyglądając się tym cyrkom z niedowierzaniem.
- Na kolacje zjadł całą lazanię, poprawił ciastem i pepsi. Chcemy zobaczyć po jakim czasie się zrzyga
- Nie wieżę - powiedziałam załamując ręce


__________________________
_____________

Zaskoczyliście mnie bo pod pierwszym rozdziałem znalazło się 6 komentarzy ;) Jestem wam bardzo za to wdzięczna i zachęcam aby dodawać mojego bloga do obserwowanych. Czy macie jakieś rady dla mnie? Może coś powinnam zmienić? Jeśli tak to piszcie do mnie na gg lub w kom.
PS: 8 komentarzy = nowy rozdział
Do napisania XoXo

8 komentarzy:

  1. jak mi się to dobrze czyta :) aż szkoda że skończyłaś, bo mogłabym czytać i czytać, i czytać i czytać i czytać... aż w końcu nastałby ranek i musialabym iść do szkoły. jak już wiesz z gg, rozbawiła mnie sytuacja z podjęciem "trudnej" decyzji przez louisa, haha fioletowe paski czy czerwone paski? no a na to kurtka, poprawilaś mi tym humor, dziękuję :) i przerażają mnie pomysly chłopaków, biedny Niall... ciekawe kto to będzie sprzątał :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha męczą biednego Nialla...
    Hahhahaha. Oj rozdział jest cudowny i chcę więcej.
    Mam nadzieję ze z pomocą Lou i Alex i reszty przyjaciół Vic wróci do pływania/

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, myślałam, że nie wyrobię z Louisa i jego życiowego wyboru jaką ma nałożyć koszulkę. Przerażają mnie pomysły chłopaków. Biedny Niall miał sporo do wyrzygania.. Fajnie, że Vic spotkała się z Alex. Myślę, że ona też pomoże jej zagoić rany po tragedii. Ogólnie to nie ma się do czego tutaj przyczepić, bo piszesz na prawdę fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny blog, ciekawy nagłówek i bohaterowie. Fajny rozdział.

    (Z góry przepraszam za spam)
    Zapraszam na moje blogi (aktualnie szukam nowych czytelników,których zainteresuje moja twórczość)
    Blog o One Direction (dokładnie o Liamie Payn'e)-
    http://without-you-baby.blogspot.com/
    Blog o Justinie Bieberze-
    http://we-could-be-homeless.blogspot.com/
    Miłoby mi było gdybyś skomentowała moje najnowsze wpisy (oczywiście nie zmuszam). Fajnie byłoby przeczytać Twoją opinię.
    Pozdrawiam, Shadow

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na szósty rozdział z perspektywy Suzie, który właśnie pojawił się na moim blogu ;)
    www.sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahaahah biedny nialler! ahhahahaa Lou i jego pomysły! czekam na nexta! świetny blog!
    meg

    OdpowiedzUsuń
  7. nie to z tym eksprymentem mnie powala normalnie z fotela ze śmiechu spadłam!

    OdpowiedzUsuń
  8. daj następny rozdział!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń