Obudziły mnie pierwsze promyki słońca wpadające przez niezasłonięte okno. Czy pamiętałam co się wczoraj wydarzyło? Tak. Czy żałowałam? Oczywiście że nie, ale... Właśnie zawsze jest jakieś ale. Mam wątpliwości. Czy jestem gotowa na nowy związek? Lou od samego początku zdobył moje serce. Jeszcze podczas programu X Factor. Miałam wtedy Davida ale wiedziałam że gdybym nie była zakochana po uszy w nim Lou byłby idealnym kandydatem. Popatrzyłam w stronę chłopaka który właśnie otwierał oczy. W pierwszej chwili uśmiechnął się do mnie a w drugiej. W drugiej chwili jak petarda wystrzelił z łóżka i zaczął mamrotać coś pod nosem
- Lou co się stało? - bałam się że żałuje, że mnie nie kocha, że był pijany ale przecież wczoraj wydawał się mega trzeźwy
- Liam mnie zabije - powiedział głośniej tak abym zrozumiała co powiedział
- Dlaczego?
- Wykorzystałem to że byłaś pijana, przespałem się z tobą chociaż ty nic do mnie nie czujesz - mówił dalej przeczesując dłonią włosy
- Lou - podeszłam do chłopaka - nie byłam pijana i dobrze wiedziałam co robię. Kocham Cię ale...
- Ale? - przerwał mi
- Ale nie wiem czy dla Ciebie to coś znaczyło
- Znaczyło wiele - powiedział podchodząc do mnie i delikatnie całując moje usta - nie wiem czy to dla Ciebie nie za wcześnie ale zostaniesz moją dziewczyną? - spytał patrząc mi w oczy
- Daj mi trochę czasu - powiedziałam znów całując chłopaka - idę się ogarnąć - powiedziałam zarzucając na siebie koszulkę chłopaka i wychodząc z pokoju. Udałam się do siebie ale gdy tylko otworzyłam drzwi ledwo co powstrzymałam się od wychudnięcia śmiechem i wróciłam do pokoju Lou - chodź musisz coś zobaczyć -powiedziałam ciągnąc za rękę chłopaka który właśnie był w trakcie ubierania. Zaprowadziłam go do siebie do pokoju i wskazałam ręką legowisko Nory. Spał sobie słodko na nim Harry. Lou zaśmiał się pod nosem i zrobił śpiącemu chłopakowi zdjęcie.
- Weź po cichu swoje ubrania i chodź do mnie, nie będziemy go budzić - zrobiłam tak jak kazał mi chłopak i po chwili brałam ciepły prysznic w jego łazience.
- Może umyć Ci plecki - usłyszałam głos swojego chłopaka za drzwi
- Nie musisz się wysilać! - krzyknęłam aby przekrzyczeć wodę
- A może jednak?
- Nie - powiedziałam zakręcając wodę i wychodząc z brodzika. Owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do umywalki.
- Może zmieniłaś zadanie? - usłyszałam głos Davida i po chwili widziałam jak wkrada się do łazienki
- Przykro mi że Cię zawiodę ale obyłam się bez twojej pomocy - powiedziałam i pocałowałam chłopaka
- Kocham Cie - szepnął mi do ucha
- A ja ciebie kochanie
Który raz stała tam szukając wspomnień
Obserwując tamtych dni gasnący płomień
Nie ma już i nie będzie tego więcej
Jak rozmawiać z zachodzącym dźwiękiem
Kto wysłucha jej, kto zrozumie
Kto poczuje to co tylko ona czuje
Nie ma szans rozdział trzeba zamknąć
Warto ogrzać się żeby nie zamarznąć
Znaleźć miłość, ruszyć z miejsca, zacząć kochać
Nowa przyszłość ale inna niż wyśniona
Plany jutra – kiedyś dziecko, nowe życie
Lecz z kimś innym niż mówiły obietnice
Trzeba składać to łącznie z sobą samą
By wędrować nawet drogą rozkopaną
Gdzie ma szukać jeśli niebo nie pomaga
Wszystko inne tylko ona taka sama.*
- Lou, może zjemy na mieście? - spytałam chłopaka siedzącego na łóżku
- Jasne, wszyscy i tak jeszcze śpią bo jest dopiero dziewiąta
- Gdzie ty mnie ciągniesz?! - spytał po raz dziesiąty Lou
- Znalazłam to miejsce niedługo po tym jak wprowadziliście się do Londynu. Przychodziłam tu pomyśleć i odpocząć od wszystkiego - powiedziała w końcu dochodząc do celu. Droga tu trwała jakieś piętnaście minut od domu chłopaków a i tak mało kto wiedział że istnieje takie miejsce
- Wow - powiedział Marchewkowaty patrząc na widok. Po chwili dołączyła do nas Nora
- Dokładnie
- Victoria, ja nie mam tak dobrej kondycji jak ty. Po co mnie tu ciągnęłaś?
- Chciałam pogadać?
- Ale nie mogliśmy w domu? - co jak co ale on potrafił marudzić
- Tu mi łatwiej zebrać myśli
- Dobrze - powiedział siadając na kamieniu - o czym chciałaś rozmawiać?
- O mnie - powiedziałam odgarniając włosy z oczu - o nas, o mojej przeszłości. Cały czas zastanawiam się czy to nie za szybko się dzieje. Wiesz, my. Jeszcze miesiąc temu byłam z Davidem. Planowałam z nim przyszłość. Ślub, dzieci, starość. Nigdy w tych planach nie uwzględniałam innego mężczyzny. Czasem mam momenty że wspomnienia powracając i z jednej strony cieszę się że nie zapomniałam o nim bo był kimś ważnym, odgrywał ważną rolę w moim życiu ale... Ale wiem że muszę ruszyć dalej, że nie mogę stanąć w miejscu i ciągle oglądać się za siebie.
- Victoria ja cie rozumiem. Nie mam ci tego za złe. Pewnie będą na twoim miejscu czułbym się podobnie. Dlatego nie chcę pod żadnym pozorem na ciebie naciskać. Wiedz tylko że kocham Cie od dawna, nie od dzisiaj czy wczoraj i wiele dla mnie znaczysz. Przemyśl to, dzisiaj jedziesz z dziewczynami na wakacje. Nie będzie was dziesięć dni, masz czas żeby się zastanowić czy jesteś gotowa na coś nowego. Ja uszanuję każdą twoją decyzję i nie będę miał ci jej za złe. Chcę żebyś wiedziała że masz też mnie, nie tylko Liama czy Zayna. Masz mnie, resztę chłopaków i dziewczyny. Nigdy, powtarzam nigdy nie zostaniesz sama - powiedział przytulając mnie czym wywołał uśmiech na mojej twarzy
- Pamiętasz jak byłam u was na wakacjach? - spytałam chłopaka i poczułam jak kiwa głową na TAK - jeszcze wtedy stąd skakałam a teraz nie potrafię - powiedziałam wtulając się w niego jeszcze bardziej
- Skakałaś stąd?! - spytał nie dowierzając
- Jak nie wierzysz to spytaj Zayna był wtedy ze mną. Swoją drogą ty i tak szybciej doszedłeś tu niż on. Jemu zajęło to czterdzieści minut - uśmiechnęłam się na wspomnienie zziajanego Mulata
- To dzięki marchewkom - wypiął dumnie klatę - a Malik za dużo pali.Wracamy? Jest już wpół do pierwszej a o szesnastej masz samolot.
- Tak a nie jestem spakowana bo ktoś usnął w moim pokoju na legowisku psa. Nora choć - wstałam z kolan chłopaka i zapięłam smycz na obroży psa. - wracamy. Z górki będzie łatwiej - powiedziałam widząc niezadowolenie chłopaka - wiesz jest jeszcze jedna opcja - w jego oczach zobaczyłam iskierki nadziei - ja zejdę normalnie a ty możesz skoczyć z klifu. Będziesz dużo, dużo szybciej na dole powiedziałam uśmiechając się i ruszając w drogę
- To ja już wolę na około - powiedział doganiając mnie
Po dziesięciu minutach byliśmy w domu. Na wejściu rzucił się na mnie Liam
- Gdzieś ty była?! Wiesz jak się bałem?! Budzę się a Ciebie i Lou nigdzie nie ma! Nikt nic nie wie, nie zostawiliście żadnej wiadomości i nie odebraliście telefonu! - on czasem zachowywał się tak jakbym to ja była młodsza od niego
- Spokojnie - powiedziałam klepiąc go po plecach - poszliśmy na śniadanie i nie wzięłam telefonu a nie moja wina że wszyscy spali jak wychodziliśmy - powiedziałam wchodząc do salonu wszyscy siedzieli
- A mówiąc o spaniu - zaczął Lou a moje serce na moment się zatrzymało - Mój Loczusiu - zwrócił się do Harrego - nieźle wczoraj zabalowałeś
- W cale nie byłem aż tak pijany! - oburzył się
- Nie... - zaczął z głupim uśmieszkiem Lou - to powiedz mi dlaczego spałeś na legowisku Nory?
- No bo... no - szukał dobrego usprawiedliwienia - no dobra! Nie wiem jak tam się znalazłem! Nic nie pamiętam! - powiedział uśmiechając się głupkowato
- Biedaczek, biedaczek - powiedziałam poklepując go po plecach - dziewczyny spakowane?
- Jasne - powiedziały jednocześnie
- To ja idę się spakować - wstałam z kanapy i poszłam na górę. Pies pobiegł za mną i już po chwili leżał na swoim legowisku. Wyciągnęłam średniej wielkości walizkę i zaczęłam pakować do niej letnie ciuchy. Po jakichś pięciu minutach usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi
- Puka się - odwróciłam się w stronę Mulata - a jak bym była nago?
- A tam widziałem Cie w samej bieliźnie to to czy będziesz miała tylko bieliznę czy będziesz całkiem naga nie robi wielkiej różnicy - gdy skończył swoje stwierdzenie oberwał conversem - A tak na serio. Co jest? - spytał siadając na łóżko i głaszcząc Norę która wskoczyła mu na kolana
- Nic.. nie wiem o co ci chodzi - powiedziałam kontynuując przerwaną przez przyjście chłopaka czynność
- Możesz udawać przed nimi, może nawet udało ci się oszukać Liama ale ja widzę to w twoich oczach. Co się stało?
- Przespałam się z Lou - szepnęłam mu na ucho
- Co?! - w pierwszej chwili na jego twarzy malował się szok który później został zastąpiony głupkowatym uśmieszkiem Tak nasz kochany Maliczek już dawno obstawiał że kiedyś będziemy razem i szczerze nigdy nie lubił Davida
- To co słyszałeś
- Ale jak, gdzie i kiedy?
- Jak to ci chyba nie muszę mówić. Gdzie? U niego w sypialni. Kiedy? Wczoraj w nocy
- Ale jaja.
- Tym mi nie pomagasz - powiedziałam pakując kosmetyczkę
- I co jesteście razem? Bo nie widziałem żebyście się przytulali czy coś
- Nie...
- Jak to nie?! - oburzył się chłopak
- Poprosiłam go o trochę czasu - powiedziałam zapinając torbę
- Ale nad czym ty chcesz się dziewczyno zastanawiać
- Zayn, postaw się na moim miejscu. Wyobraź sobie że twoja dziewczyna zginęła. Co byś zrobił?
- Na pewno byłbym w żałobie bo zginęła osoba którą kochałem ale ruszył bym z miejsca
- Mam dziesięć dni na podjęcie decyzji i nie chce podejmować jej pod wpływem chwili
- Może masz rację
___________________
______
Pod tamtym rozdziałem było 7 komentarzy a pod 3 aż 12... miałam nadzieję że liczba komentarzy będzie rosła a nie spadała :( Nie widziałam też żadnego komentarza od anonimów chociaż jest taka możliwość .... Mam nadzieję że blog wam się jednak podoba i pod tym rozdziałem zostawicie więcej komentarzy....
Rozdział miałam dodać później ale jestem chora go napisałam. A co o nim moge powiedzieć. Moim zdaniem jest 100 razy lepszy od tego feralnego 4. Ale ocenę pozostawiam wam
Do następnego XoXo
Jest b. dobryy<33
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że oni będą razem, a Liam ich poprze, ale powie Lou, że jak ją skrzywdzi to go powiesi za jaja na sznurówce. Tak, tak, właśnie Lou masz się bać i jej nie skrzywdzić.
Nie wiem czemu nie komentują bo przecież opowiadanie jest genialne<33
GENIALNY! a Ona ma być z kochanm Tomlinsonem! Choć i tak wiem, ze tak będzie. [nagłówek] ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i zapraszam--> http://magiczneonedirection.blogspot.com/
Musi być z marchewkojadem XD Twój blog jest cudny ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
oj jak ja kocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńhaha... Zayn'owi zajęło to więcej niż tobie.
-to dzięki marchewką.
no i oczywiście że muszą być razem. może liam nie będzie groził powieszeniem jaj na sznurówce, jak to napisała Debby bo to byłoby zbyt drastyczne.. chociaż.... ehhh... nieważne.
Super jak zawsze, czekam na next :D
OdpowiedzUsuńsuper mnie się strasznie podba twój blog :) Zapraszma też do siebie. http://do-you-remember-summer-09.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuń