sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 12

Nieprzytomna siedziałam w kuchni. W dłoniach trzymałam kubek z parującą, czarną cieczą która miała pobudzić mnie do życia. Dlaczego musiałam zrywać się o ósmej rano chociaż zajęcia zaczynałam o jedenastej? Moja kochana przyjaciółka zadzwoniła ogłaszając, że musi ze mną poważnie porozmawiać i nie może być przy tym chłopaków więc niechętnie zwlokłam się z łóżka. Ostanie dni były dla mnie męczące. ta gra przed fanami, reporterami i co najważniejsze przed przyjaciółmi była męcząca zarówno dla mnie jak i Zayna. Każdy wieczór spędzałam płacząc w objęciach Mulata i  nic nie mogła na to poradzić  On również nie wyglądał najlepiej. Wiedziałam że coś jest nie tak ale czekałam aż sam powie o co chodzi. Kilak zrazy już próbował ale szybko kończył urywając temat. Martwiłam się o niego a wiedziałam tylko tyle, że chodzi o dziewczynę w której to się zakochał. Chciałam mu pomóc ale nie wiedziałam jak. Wiedziałam, że naciski wywołają odwrotny efekt i jeszcze bardziej się w sobie zamknie. Taki miał charakter i nic na to nie mogłam poradzić. Modliłam się tylko w duchu żeby tą dziewczyną nie okazała się Perry która obecnie, na szczęście, przebywa w Nowym Jorku ze swoim zespołem.
- Jestem - powiedziała wchodząc do domu jakby była u siebie
- W kuchni - mruknęłam - co tam? - spytałam gdy siadła na krześle koło mnie ze smutną miną
- Harry - mruknęła
- Co Harry? - chyba każdy wiedział że ta dwójka ma coś do siebie chociaż starali się to zatuszować
- No bo wiesz, ja go kocham ale on...
- Chodzi ci o to że często zmienia dziewczyny? Nie przejmuj się, jak cię skrzywdzi to go wykastruję
- Nie o to chodzi - powiedziała chowając głowę w ręce
- A o co? - spytałam zbita z tropu
- No bo on i Lou są ze sobą blisko - zaczęła tłumaczyć a ja wzięłam kolejny łuk życiodajnego napoju - i czasem mam wrażenie że oni są gejami - dokończyła a cały płyn który znajdował się w moich ustach wylądował na jej bluzce. Mimowolnie zaczęłam się śmiać. Rozbawiła mnie tak bardzo że poczułam jak po policzkach płyną mi łzy - wiesz, nie żebym miała coś do gejów ale.... - zaczęła ignorując mnie i nawet nie przejmując się plamą na koszulce
- Stop - przerwałam jej - Alex oni na pewno nie są gejami! Oni są najlepszymi przyjaciółmi i na pewno nie są ze sobą w TEN sposób! - powiedziałam starając się opanować
- No ale ty przez tyle czasu upierałaś się, że ciebie i Zayn łączy tylko przyjaźń a tydzień temu ogłosiliście światu że jednak jesteście kimś więcej niż przyjaciółmi. Może z nimi też tak jest? - jej głos mówił wszystko. Ona na prawdę się tego bała. Ze stresem przed zawodami radziła sobie bez problemu ale jeżeli chodziło o chłopaka sprawy lekko się komplikowały. Jej odwaga znikała w mgnieniu oka i zawsze gdy miała się zaangażować rozpatrywała najgorsze scenariusze ich związku .. hmmm... kogoś mi to przypomina, tylko że nie mogę przypomnieć sobie kogo.... chwilka... już chyba wiem... ja mam identyczny charakter.
- My to co innego a oni to co innego a teraz chodź się przebierzesz bo przecież nie będziesz chodziła w takiej koszulce - powiedziałam aby odwrócić jej uwagę. Źle czułam się okłamując przyjaciółkę. Zawsze mówiłyśmy sobie o wszystkim a tu nagle muszę ukrywać przed nią coś takiego. Alex poszła do łazienki a ja wróciłam pamięcią do wydarzeń z przed pięciu dni.

Był wieczór a ja dopiero co wróciłam z wykładów. Studia są męczące ale dają oczekiwany skutek, czyli mniej wolnego czasu na myślenie. Z tego co wiedziałam to dom miał być pusty gdyż Liam ma świętować rocznicę z Dan, Hazza, Zayn i Lou pojechali do swoich rodzin a Niall jak zwykle gdzieś się rozpłyną. W przedpokoju ściągnęłam płaszcz i kozaki. Pobiegłam na górę przebrać się w luźne desy i zostawić torbę. Przy okazji zmyłam makijaż i związałam włosy. Gotowa zeszłam na dół przyszykować sobie jakieś jedzenie. Otworzyłam lodówkę i zaczęłam wyciągać z niej składniki na tortillę. Akurat wyciągałam ostatni potrzebny składnik gdy usłyszałam za sobą czyjeś kroki.
- O Niall nie wiedziałam że jesteś. Też chcesz zjeść? - spytałam nie odwracając się w stronę chłopaka.
- Tak, poproszę - usłyszałam za sobą głos, tyle że jego właścicielem w cale nie był farbowany blondasek a Lou. Moje serce mimowolnie przyśpieszyło ale postanowiłam nie dać tego po sobie poznać. Zaczęłam kroić warzywa i zrobiłam sos czosnkowy. Chłopak przez cały czas siedział cicho ale czułam jego palący wzrok na moim ciele.
- Dlaczego? - spytał nagle, niemal szeptem
- Co dlaczego? - spytałam niby nie rozumiejąc jego pytania
- Dlaczego najpierw spędziłaś ze mną noc po czym powiedziałaś mi że mnie kochasz ale dla ciebie jest za wcześnie na nowy związek a potem zaczęłaś chodzić ze swoim najlepszym przyjacielem,co? A może ty byłaś z nim już wcześniej, przed naszą wspólną nocą i cały czas mnie okłamywałaś? Wszystkich okłamywałaś?! - jak mógł tak pomyśleć? Wpatrywałam się w niego zszokowana nie potrafiąc wydusić z siebie chociaż jednego słowa - Dlaczego?! - jego donośny, wściekły głos rozniósł się po całym domu. Ręka chłopaka jednym sprawnym ruchem zrucił wszystkie rzeczy leżące na blacie kuchennym i z głuchym łoskotem uderzyła o marmurowy blat. Wszystkie rzeczy spadły rozsypując się i tłukąc na drobny mak. Chociaż głos mi się trząsł i byłam przestraszona chciałam mu odpowiedzieć. Pierwszy raz widziałam go tak wściekłego i zranionego. Od tygodnia tłumił w sobie te wszystkie uczucia aż w końcu wybuchł. Otworzyłam usta aby powiedzieć coś, choćby w małym stopniu, sensownego ale ubiegł mnie inny męski głos.
- Co tu się dzieje? - spytał wyraźnie zdezorientowany a zarazem przestraszony Liam

Wtedy nasz dom podzielił się na dwa fronty. Po jednej stronie Lou i Harry a po drugiej ja, Liam i Zayn. Niall  i dziewczyny byli bezstronni. Po części zgadzali się z obiema stronami więc ogłosili się Szwajcarią. Obwiniałam siebie za tą sytuację. To przeze mnie przyjaciele ze sobą nie rozmawiają a konflikty wpływają także na ich pracę zawodową. Już drugiego dnia od zaistniałego konfliktu chciałam się wyprowadzić ale mi nie pozwolono.

- O czym myślisz? - usłyszałam za sobą głos przyjaciółki
- O Niallu - wymyśliłam na poczekaniu
- A czemu o nim myślisz? - spytała zdziwiona
- Ciągle gdzieś znika i nie mówi gdzie
- Podejrzewam że spotyka się z Kate
- Co?! - automatycznie podniosłam się z łóżka
- Kiedyś jak do niej wpadłam to widziałam jak wychodzi w kapturze i okularach, wtedy myślałam że mi się wydawało ale coraz bardziej nabieram pewności że jednak nie
- Ale dlaczego nam nie powiedzą?
- Hmm, to już kwestia sporna. Wiesz jakiem Kate ma do nas podejście, a raczej do chłopaków.
- Fakt - Kate uważa że nie może się z nami równać. Nie jest bogata czy sławna i dlatego twierdzi że na nas nie zasługuje. To oczywiście jest bzdura bo my nie patrzymy na to ile ma kasy. Przecież cały zespół był kiedyś taki jak ona. Próbowałam jej to wytłumaczyć ale to tak jakby rzucać grochem o ścianę - nic do niej nie dociera - Ale możemy postawić ją przed faktem dokonanym
- Co masz na myśli?
- Ja to załatwię - powiedziałam ucinając temat i układając w głowie cały plan

Reszta dnia minęła mi monotonnie. O jedenastej pojechałam na wykłady a potem do kliniki na praktyki. Spędziłam trochę czasu z dzieciakami i pierwszy raz asystowałam przy zabiegu. W drodze powrotnej pojechałam jeszcze do sklepu na zakupy bo nie za bardzo spieszyło mi się do domu. Wiedziałam co tam zastanę i nie pomyliłam się. Chociaż cała piątka siedziała w salonie to i tak było widać że topór wojenny nie został zakopany. Z lewej strony na trzyosobowej kanapie siedzieli : Liam i Zayn na fotelu po ich prawej siedział Niall opychający się chrupkami i jednocześnie stanowiący granicę między nimi a siedzącymi na kanapie koło Blondyna Louisem i Harry'm. Westchnęłam zrezygnowana i poszłam do kuchni wypakować zakupy. Miałam ochotę na pizzę więc zamówiłam ja na kolację. Następnie udałam się do salonu i siadłam miedzy moim bratem a Mulatem jednocześnie wtulając w tego drugiego. Poczułam na sobie wzrok Pasiastego ale nawet nie odważyłam się spojrzeć w jego stronę. W ciszy oglądaliśmy film i czekaliśmy na zamówienie. 



______________
___

Wiem że dość krótki ale nie mam za bardzo czasu ani motywacji. Liczyłam na to że pod ostatnim postem znajdę więcej komentarzy i czekałam na jakiś cud ale się nie doczekałam... 
Ten rozdział dedykuję wszystkim tym którzy skomentowali poprzedni bo chcę abyście wiedzieli, że tylko dzięki wam dodałam ten 12 rozdział.

PS: Od niedawna zaczęłam pisać sama drugiego bloga http://soul-was--with-him.blogspot.com, znajdziecie tu prolog i 3 pierwsze rozdziały. Zapraszam!

XoXo 

6 komentarzy:

  1. Super, ale może oni się pogodzą co? Fajnie by było. hehe. Strasznie lubię to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Czekam na nowy :) x

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhuhu, to się narobiło ! Nie spodziewałam się takiego zachowania po Niall'u. Mam nadzieję, że w końcu się pogodzą.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział bardzo dobry, lekko się czytało i z zaciekawieniem C: jestem ciekawa co będzie dalej,i jak rozwiążą ten konflikt C: pozdrawiam ciepło i weny C:

    OdpowiedzUsuń
  5. jaki kurde topór wojenny!!?? Toporem to ty po łbie dostaniesz jak ich nie złączysz! I to w tyrbie natychmiastowym kurde, no kurde, ale ja na tym blogu kurde w tych kurde komentarzach kurde, często kurde mówię kurde.. no kurde no.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech ona powie Lou prawdę! Proszęęe<33

    OdpowiedzUsuń