niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 8

Tumblr_mec88onjku1rloicjo1_500_large

Od sześciu dni praktycznie nie opuszczam pokoju a jeśli wychodzę to tylko gdy Lou nie ma w domu. Czasem zdarzy mi się wyjść na spacer i spotkać się z Kate ale ona teraz nie ma czasu bo przed świętami ma dużo kolokwiów a popołudnia spędza na praktykach w klinice psychiatrycznej. Co do Kate, to dziewczyny bardzo ją polubiły i tak jak ja zaprzyjaźniły się z nią. Tak samo podziałała na chłopców i Li nie miał nic przeciwko temu aby dołączyła do nas w święta. Dlaczego tak odizolowałam się od świata? Spojrzenia jakie posłał mi Tommo przy śniadaniu następnego dnia po powrocie i naszej rozmowie było nie do zniesienia  Widziałam w nim wszystko, cały ból jaki mu zadałam i to minie dobijało. Gubię się w swoich uczuciach. Rozum walczy z sercem zadając mi rany. Wszyscy mówią mi że powinnam zapomnieć, ruszyć z miejsca ale to nie jest proste. Nie jest proste gdy co noc śnią mi się oni. Osoby które kochałam całym sercem i które odeszły z tego świata w jednej sekundzie... i to przez mnie. To ja powinnam zginąć nie oni. To ja powinnam być w tym samochodzie a oni bezpieczni w domu. Na pogrzebie widziałam spojrzenie Alice, młodszej siostry Davida. Widziałam że obwinia mnie o jego śmierć. Nigdy za mną nie przepadała ale tamtego dnia widziałam jak bardzo mnie znienawidziła. Może powinnam odejść z tego świata? Za dużo osób cierpi tylko i wyłącznie z mojego powodu.
- Victoria, proszę - usłyszałam głos Zayna zanim jeszcze otworzył drzwi. - Dzisiaj popołudniu wyjeżdżamy,  pobądź z nami chociaż te parę godzin. Błagam
- Czy on.... - zaczęłam ale chłopak nie dał mi dokończyć
- Tak, jest na dole ale i tak masz tam zejść. Liam się o ciebie martwi, dziewczyny i reszta zespołu też. Poza tym Niall liczy na to że przed wyjazdem dostanie swój prezent
- Dobra... daj mi dziesięć minut żeby się ogarnąć
Nie śpiesząc się poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie stare dresy w których byłam do tej pory i weszłam pod prysznic. Umyłam włosy, ciało i spłukałam pianę. Wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem. Następnie wysuszyłam włosy i nałożyłam makijaż. Byłam strasznie blada. Na koniec założyłam przyszykowane ubrania. Miałam na sobie czarną bieliznę, białą bluzkę z rękawem 3/4 i czarne długie spodnia. Gotowa opuściłam łazienkę.
- A ty nadal tu? - spytałam patrząc w stronę Mulata siedzącego na łóżku
- Myślałaś że się wykręcisz? Bierz prezenty i idziemy
- To wyjdź - powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej
- Co? - spytał robiąc dziwną minę
- No muszę wyciągnąć prezenty a ty nie możesz zobaczyć mojej skrytki więc won - powiedziałam wypychając go za drzwi. Wyciągnęłam cztery paczki z szafy. Było ich mniej bo dwa prezenty były schowane w piwnicy a Alex, Liam i Kate dostaną swoje w święta. Zamknęłam skrytkę i zawołałam Zayna żeby pomógł mi zanieść je na dół.
- Prezenty!!! - wydarł się Niall na równi z Harrym
- Tak, tak moje dzieci - powiedziałam śmiejąc się. Zayn postawił paczki a ja zaczęłam je rozdawać. Zaczęłam od dziewczyn a właściwie to Dan bo Alex i Kate dostaną take same prezenty w wigilię. Wręczyłam jej paczkę w której był otwierany medalion w kształcie serca z umieszczonym w środku zdjęciem całej naszej czwórki. Uśmiechnęła się,  wyściskała a potem założyła go na szyję ja już taki miałam. Następnie przyszła kolej na Perrie która dostała zestaw kosmetyków. Potem przyszła kolej na Lou. Wyszłam z pokoju prosząc aby wszyscy poczekali. Po pięciu minutach wróciłam taszcząc dwumetrową maskotkę w kształcie marchewki którą podarowałam Tomilsonowi, jego jednak w przeciwieństwie do reszty nie przytuliłam. Potem dałam prezent Mulatowi. Jego mina gdy odpakował prezent z papieru była bezcenna. Wyrażała wielką radość z prezentu jaki dostał. Od razu zaczął się przeglądać w lusterku i poprawiać włosy. Potem przyszła kolej na Nialla który skakał z radości że dostanie prezent. Dałam mu paczkę w której były dwie koszulki. Jedna czarna z nadrukiem "I ♥ eat". Druga zaś była szara z nadrukiem " Dajcie mi jeść bo jestem głodny! " Od razu założył jedną i skakał jak głupi. Przyszła kolej na Harry'ego. Zeszłam do piwnicy i wróciłam z wiklinowym koszykiem. W środku był mały kociak. Po otworzeniu koszyka wybiegł i zaczął szaleć po pokoju. Hazza złapał go i zaczął przytulać. Przez chwilę myślałam że chłopak się rozpłacze.
- Jest cudny! - krzyknął i puściwszy kota mnie przytulił. Zwabiona chałatem Nora zbiegła radośnie na dół. Harry gdy ją zobaczył pisnął jak baba i zakrył dłońmi oczy.
Tumblr_meo8axdvnj1rlg2qmo1_500_large- Ona go zje! - piszczał na cały dom - zróbcie coś! Zayn! Ratuj Stefana!
- Harry spokojnie. Ten kot jest u nas w domu już cztery dni i większość czasu spędza z Norą.
- Na pewno go nie zje? - spytał zerkając przez dłonie. Wyglądało to bardzo komicznie
- Na pewno. Czyli prezenty rozdane. Reszta - wskazałam na swojego brata, Alex i Kate - dostanie prezenty w wigilię. A teraz wybaczcie ale muszę coś załatwić - powiedziałam kierując się do holu
- Gdzie idziesz? - zainteresował się Liam
- Jak wszystko załatwię to wam powiem - powiedziałam ubierając się
- Ale my dzisiaj wyjeżdżamy - jęknął Zayn
- Powiem wam 2 stycznia gdy wrócicie - powiedziałam i zapinając Norę na smycz wyszłam z domu.

Po chwili spacerowałam parkiem w stronę fontanny. Po dwudziestu minutach doszłam do miejsca spotkania.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam w stronę kobiety w średnim wieku
- Nic się nie stało, też dopiero co przyszłam. Może porozmawiamy spacerując to nie zmarzniemy?
- Jasne. Dziękuję że zgodziła się pani tak szybko ze mną spotkać
- Nie ma sprawy. Chciałam zapytać czy jesteś pewna swojej decyzji? Byłaś świetnym pływakiem czy chcesz to rzucić?  
- Tak, jestem pewna. Żeby zacząć nowy rozdział trzeba zacząć wszystko od nowa
- Posłuchaj, zazwyczaj nie robimy takich rzeczy ale tu jesteśmy skłonni zrobić wyjątek. Na pierwszym roku nasi studenci brali pierwszą pomoc i ratownictwo a ty to zaliczałaś podczas kursów WOPR. Dlatego od razu możesz zaczynać na drugim roku.
- A co z pierwszym semestrem?
- Myślę że to szybko nadrobisz bo to przerabiają dzieci w podstawówce. Schodki zaczynają się później. W drugim semestrze zaczynasz praktyki na izbie przyjęć. Na trzecim roku wybierasz już specjalizację i odbywasz tam praktyki. Czy już wiesz co wybrać?
- Tak, już gdy rozważałam pójście na studia wiedziałam co będę chciała robić. To w sumie drugie marzenie z dzieciństwa.
- To co wybrałaś?
- Onkologia dziecięca
- Dobrze, zapiszę cię tam od razu i postaram się załatwić praktyki pod okiem najlepszego specjalisty. Po feriach zaczynają się wykłady - powiedziała dając mi kartkę z rozkładem zajęć - witamy na uniwersytecie Oxford 
- Dziękuję pani
- Nie masz za co, ale proszę cię zastanów się jeszcze czy dobrze postępujesz.
- Obiecuje - powiedziałam i pożegnawszy się z kobietą udałam się w drogę powrotną do domu.
Dlaczego studia? Chłopcy mają rację. Mam za dużo wolnego czasu i to źle na mnie działa. Mylą się tylko w jednym, ja nie muszę koniecznie pływać i nie ma chyba żadnej siły która by mnie do tego skłoniła. Dlaczego akurat onkologia dziecięca? Sama nie wiem, coś jest że nie raz gdy odwiedzałam z chłopakami szpitale że zawsze łatwo było mi nawiązać z tymi dzieciakami kontakt. Chciałam im jak najwięcej pomóc a teraz mam na to możliwość. Z drugiej strony zacznę też spędzać w domu mniej czasu co może wpłynąć na polepszenie relacji między mną a Lou. Wiem że go skrzywdziłam, skrzywdziłam także siebie ale dałam mu możliwość znalezienia dziewczyny która da mu szczęście. Bo co ja takiego mogę mu dać? Ciągłe humory? Koszmary nocne? Depresje? Wystarczy już że z nimi zamieszkałam i zajmuję ich czas który powinni poświęcać na próby i spotkania z fanami. Gdyby nie ja nadal byliby w trasie koncertowej. Zastanawiam się czy kiedyś odwdzięczę się im. A głównie Liamowi. To ja powinnam być dla niego oparciem w tych trudnych chwilach a nie na odwrót. Ale czy ja kiedykolwiek zachowywałam się tak odpowiedzialnie jak on? Moje rozmyślania przerwało wołanie Hazzy
- Victoria! Poczekaj!

- Co tam Harry - spytałam odwracając się w stronę przyjaciela
- Musimy pogadać - powiedział zziajany
- A możemy w domu? Jest zimno a ja dwie godziny spędziłam w parku - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź ruszyłam w stronę naszego domu
- Jasne - zrównał się ze mną - szukałem Cię po całym mieście - powiedział po chwili
- Byłam w parku na spotkaniu - powiedziałam otwierając kluczem furtkę prowadzącą na nasze podwórko - a ty nie pojechałeś do domu?
- Moja siostra jest w Londynie więc pojadę z nią wieczorem
- Aha. O czym chciałeś pogadać?
- Może pójdziemy do mnie? - spytał ściągając buty i kurtkę
- No dobrze - powiedziałam odwieszając swoje rzeczy na wieszak i idąc na górę. Za mną podążyła Nora i Styles. Weszłam do jego pokoju i siadłam na krześle przy biurku. Pies położył się koło Stefana - Co jest? - spytałam chłopaka który właśnie zamykał drzwi
- Zrób coś - powiedział odwracając się w moją stronę
- Co masz na myśli? - spytałam patrząc niezrozumiale na chłopaka
- A mówicie że ja mam spowolnione myślenie - westchnął - zrób coś w związku z Lou
- Ale co ja mam zrobić?
- Posłuchaj, znam Lou jak mało kto. To ja poznałem go z Eleonor ale dobrze wiem że on nigdy nikogo nie kochał tak mocno jak ciebie. Oboje ranicie się wzajemnie. Ty udając że go nie kochasz a on nie walcząc o ciebie. Nawet mnie zaczął odtrącać - ostanie zdanie powiedział z lekką pretensją
- Harry, myślisz że to tak łatwo? - spytałam patrząc w jego stronę smutnymi oczami
- A nie? - spytał głupkowato na co pokręciłam głową
Tumblr_lov77kaho91qhbitjo1_500_large- Ty zawsze postrzegałeś świat inaczej, zmieniałeś dziewczyny co chwila i nie przejmowałeś się tym ale spróbuj mnie zrozumieć. Ja wiem że Lou to twój przyjaciel i że troszczysz się o niego ale życie nie jest takie dobre jak ci się wydaje. Nie jest taki kolorowy. Wydaje ci się że są dwa wyjścia, albo zacznę spotykać się z Lou albo oboje będziemy cierpieć. Ale tak nie jest, jest więcej opcji. Pamiętaj że on zawsze może być szczęśliwy. Może zakochać się w jednej z miliardów dziewczyn które są w stanie poświęcić dla niego wszystko. Mogą się zmienić jeśli będzie tego chciał. Ja, ja nie potrafię. Zawsze będę tą samą Victoria.
- Ale on nie chce żebyś się zmieniała, on chce tej ciebie. Chce tej Vic która siedzi teraz przed mną i ze mną rozmawia. Zrozum on nie potrzebuje żebyś się zmieniała on potrzebuje twojej miłości.
- Miłości której ja nie potrafię mu dać - powiedziałam wstając i wychodząc z pokoju jednocześnie kończąc naszą rozmowę.
Zeszłam na dół i udałam się w kierunku kuchni żeby zacząć przygotowywać potrawy na święta. Zahaczyłam o salon i włączyłam MTV i zaczęłam wyciągać przepisy. Stare przepisy mojej mamy. Z oczu znów popłynęły mi łzy. Jak mam zacząć żyć od nowa skoro jakieś błahostki ciągle przypominają mi o przeszłości? Najchętniej siedziałabym w sowim pokoju i nie wychylała nawet czubka nosa ale przyjaciele mi na to nie pozwolą, nie potrafią zrozumieć że nawet głupi samochód przywołuje te najgorsze wspomnienia. Otrząsając się z rozmyślań wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki na pieczonego indyka, puddingu i mince pies*




_______________________
_____________

No to kolejny rozdział za nami - najdłuższy jaki napisałam na tym blogu i mam nadzieję że docenicie moją prace xD ;) Dziękuję za komentarze od wiernych czytelników ;* Dodajecie mi otuchy jak mało kto ;) Liczę że pod tym postem będzie ich tyle samo albo i więcej (ucieszy mnie ta druga opcja) XoXo
* info o tradycjach świątecznych Wielkiej Brytanii - dla zainteresowanych - czerpałam stąd.

Ac50f02fc3165f3e1f15dfe4075d-post_largeP26_large

9 komentarzy:

  1. Stefan i Harry, Stefan i Harry <3 a właściwie to Harry i Stefan Hary i Stefan <3 Vic i Lou, Vic i Lou, Vic i Lou!!! jak mam kurde inaczej mówić? dlaczego oni kurde nie są kurde razem ja się kurde putam! więc weź ty ich kurde złącz bo oni kurde cierpią, no kurde. Ehh... Vic idzie na studzia, ciekawe jak chlopaki zareagują, ale nie jestem pewna czy pozywtywnie, no ale cóż. Zaszantażujemy przeczytamy zobaczymy.

    environment-love-fire-water.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego ona go odtrąca? Oboje cierpią. Zadają sobie wzajemnie ból, który udziela się mnie. A ja się pytam dlaczego? To takie nie sprawiedliwe. Nie chcę tak się bawić.
    Wszystko idealnie tylko Vic i Lou!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;) Bardzo mi się podoba ;) Ja chcę żeby była z Louisem ;)
    Świetnie piszesz;p
    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. rewelacyjny rozdział, szczerze kibicuję dziewczynie i Louisowi, szkoda, że chwilowo łączą ich takie relacje jak łączą, ale mam nadzieję, że wszystko sie naprostuje (;

    www.lastyearwithlou.blogspot.com
    +jak masz czas i ochotę, to zapraszam na drugi rozdział (;

    OdpowiedzUsuń
  5. Awww, świetny rozdział!
    NIESAMOWICIE piszesz! <3
    Nie mogę się doczekać kolejnych!
    Dodawaj szybko, kochana! <3
    Dalszej weny życzę! :*
    marrymeharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. ‘-To twoja dziewczyna? – Odezwałam się po raz pierwszy robiąc charakterystyczną minę zdziwienia, po czym wybuchłam niekontrolowanym śmiechem’
    Serdecznie zapraszam na trzecie rozdział na blogu Last years event, było by mi bardzo miło gdybyś oceniła moją pracę, bo każda dobra opinia wywołuje na mojej twarzy gigantyczny uśmiech, a zła nakłania do poprawy (; mam nadzieję, że będzie się dobrze czytać i życzę wesołych świąt! Pozdrawiam cieplutko (;
    www.lastyearwithlou.blogspot.com

    przepraszam bardzo za spam :C
    przy okazji kiedy dodasz następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na przyszłość to z boku jest zakładka SPAM na takie wiadomości ;)

      Usuń
  7. Witam ; )
    Zostałaś nominowana w Liebster Award w kategorii 'dobrze wykonana robota' ; ) Wszystkie szczegóły są opisane tutaj http://environment-love-fire-water.blogspot.com/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń