poniedziałek, 31 grudnia 2012

NIESPODZIANKA

HEJ! Dzisiaj ostatni dzień roku dlatego mam dla was prezent;) Poniżej znajduje się ONE SHOT. Mam nadzieję że prezencik się podoba i zostawicie po sobie ślad. Zapraszam do czytania :)
______________

ONE SHOT 1 - Stop the amity
Trzy miesiące temu zaczęłam nowe, lepsze życie. Można powiedzieć że od początku zaczęło mi się układać. Już pierwszego dnia pobytu w Londynie znalazłam niewielkie mieszkanie na przedmieściach i pracę w cichej spokojnej kawiarence niedaleko mojego mieszkania. Właścicielką lokalu jest starsza pani o imieniu Helen. Nie przeszkadzało jej to że nie mam żadnego doświadczenia w tej branży, po prostu mnie przyjęła. W sumie (razem ze mną) pracują tam trzy osoby. Właściciela, która głównie pracuje jako kucharka,  Anna – 19 letnia kelnerka i ja. Możecie zastanawiać się dlaczego zamieszkałam na obrzeżach serca Anglii zamiast w jego środku. Otóż tą miejscowość zamieszkuje osoba której za wszelką cenę nie chcę spotkać. Jest to mój były przyjaciel. Dlaczego były? Dwa lata temu urwał ze mną kontakt. Możecie się też zastanawiać jak go poznałam. Otóż gdy miałam 13 lat dostałam się na wymianę uczniowska między szkołami Polski i Wielkiej Brytanii. Zamieszkałam z jego rodziną. Złapaliśmy świetny kontakt mimo iż był ode mnie młodszy o dwa lata i nawet po moim powrocie do Polski nie straciliśmy kontaktu. Tak było przez pięć lat. Potem on przestał się odzywać, odbierać moje telefony. Z jednej strony rozumiałam. Poznał nowych przyjaciół, życie mu się układało. Najbardziej jego brak odczułam gdy moje życie zaczęło się kompletnie pieprzyć.  On był moim jedynym przyjacielem i nie było go kiedy najbardziej tego potrzebowałam. Wygadać się, wypłakać, po prostu poczuć się potrzebną. Jedyne co mi po nim zostało to wspomnienia. Wyjechałam tu bo miałam dość wszystkiego. Rodziców którzy zaczęli obwiniać się o śmierć Kasi i nie mogąc dojść do porozumienia rozwiedli się , ludzi którzy uważają mnie za zimną i nic nie wartą sukę. A dlaczego? Bo mam swoje zdanie, jestem szczera do bólu, nigdy nie tłumie w sobie tego co mnie gryzie i chyba najważniejsze. Nie jestem pustą barbie jak inne dziewczyny. Tu mam zapewniony nowy start. Zero przeszłości. Zaczynam wszystko od nowa, jako nowa osoba i nie chce tego zepsuć albo żeby ktoś to zepsuł.

Tumblr_m3x63nouvn1ql5qdho1_500_largeSkończyłam swoje rozmyślania i wróciłam do rzeczywistości. Właśnie szykowałam się do pracy. Był sobotni poranek i miałam pierwszą zmianę. Może to wydawać się śmieszne że w kawiarni na jednej zmianie pracuje tylko jedna kelnerka ale nie mam potrzeby żeby było ich więcej. Do lokalu przychodzą tylko stali klienci, czasem trafi się jakiś zbłąkany turysta. Dlatego kocham tą pracę. Widzę szczęśliwych ludzi przychodzących z rodzinami, samotnych, zakochanych,  pary które właśnie przechodzą kryzys. To niesamowite doświadczenie. Dzięki temu zrozumiałam że nie mam najgorzej, są na świecie ludzie którzy maja o wiele większe problemy niż ja. Wzięłam prysznic, założyłam bieliznę, na to jeansy, koszulkę i trampki. Gotowa udałam się do kuchni na śniadanie. Zgodnie ze swoją dietą zjadłam kromkę chleba razowego z twarożkiem. Po śniadaniu złapałam torebkę i wyszłam z mieszkania zamykając za sobą drzwi. Do pracy spacerkiem miałam dziesięć minut. Wyciągnęłam z torebki smartfona i słuchawki. Włączyłam play listę i ruszyłam parkiem w stronę kawiarni. Pogoda była piękna, początek wakacji. To co kocham najbardziej. Dzieci biegające po parku, szczęśliwe rodziny na spacerze czy grupki przyjaciół spędzających wspólnie czas. Takie obrazy mimowolnie wywoływały na mojej twarzy uśmiech który znikał z chwilą gdy uświadamiałam sobie że ja takiego czegoś nie mam. Nie mam szczęśliwej rodziny, przyjaciół i to najbardziej bolało.  Ludzie mają mnie za twardą ale to tylko pozory. Lata złych doświadczeń zmusiły mnie do radykalnych środków. Teraz udaję kogoś innego. Zgrywam  zimną sukę której nic nie obchodzi ale prawda jest inna. Mam te same uczucia co inni i potrafię być uczuciową i godną zaufania osobą. Dlaczego tak się zmieniłam? Przez NIEGO. Gdy go poznałam byłam zupełnie inną osobą. Uśmiechnięta, wesoła, ciesząca się każdą chwilą życia nastolatka nie patrząca w wstecz czy przyszłość. Teraz ta nastolatka dorosła i inaczej postrzega otaczający ja świat.

W końcu doszłam do celu swojej podróży. Weszłam do środka. Było pusto. Przy ladzie siedziała Helen i czytała jakieś czasopismo
- Dzień dobry Helen – przywitałam się z kobietą. Zgodnie z jej próbą zwracałam się do niej po imieniu bo jej zdaniem „pani” ją postarza.
- Witaj Olivio – powiedziała posyłając mi ciepły uśmiech – stań za ladą a ja zacznę szykować jakieś lancze dla gości – powiedziała wstając
- Dobrze – odłożyłam torebkę na zapleczu ówcześnie wyjmując z niej książkę. Siadłam za ladą i zaczęłam czytać. Po jakichś dwudziestu minutach do lokalu weszła dziewczyna z burzą loków. Podeszła i siadła przy barze.  – Co podać? – spytałam starając się brzmieć przyjaźnie
- Poproszę mrożoną kawę – powiedziała posyłają blady uśmiech w moją stronę. Wiedziałam że był wymuszony. Bez słowa przyrządziłam napój i postawiłam go przed dziewczyną po czym wróciłam do przerwanej lektury jednak nie na długo.
- Czy związek na odległość ma sens? – spytała po chwili szatynka
- Zależy – powiedziałam odkładając książkę
Tumblr_lxrq65itdd1qdi1fko1_500_large- Od czego? – zadała kolejne pytanie upijając łyk kawy 
- Od tego jak te dwie osoby się kochają – powiedziałam wzruszając ramionami. Zawsze łatwiej było mi doradzać w sprawach sercowych komuś niż sobie – a jak jest w twoim przypadku?
- Mój chłopak wyjechał do USA
- Na długo?
- Wraca za miesiąc
- To przecież nie wyjechał na zawsze – powiedziałam nie widząc w niczym problemu – za miesiąc wróci i wszystko będzie jak dawniej – starałam się ją pocieszyć
- A co jeśli sobie kogoś tam znajdzie? Niby dzwoni, pisze ale jak spodoba mu się inna?
- Jeśli kogoś sobie znajdzie to znaczy że nie był ciebie wart. Poczekaj chwilę – poszłam do kuchni i nałożyłam świeżej napoleonki na talerzyk po czym wróciłam do dziewczyny – trzymaj – postawiłam przed nią ciasto –na poprawę nastroju
- Dziękuję. Tak w ogóle to mam na imię Danielle – powiedziała podając mi rękę
- Olivia – uścisnęłam podaną przez nią dłoń

Kolejne dni nie mijały już tak monotonnie. Dan z którą swoją drogą złapałam świetny kontakt codziennie wymyślała coś nowego. Kino, zakupy, spacer, basen jednym słowem nie można było się nudzić. Ja cały czas miałam wrażenie że skądś ją znam ale nie z pokazów mody. Dzisiaj mijał miesiąc od kiedy się poznałyśmy i poprosiła mnie żebym pojechała z nią na lotnisko po jej chłopaka i przyjaciół którzy wracali dzisiaj ze Stanów. Na początku nie chciałam się zgodzić bo miałam złe przeczucia ale ze względu na to że miałam dzisiaj urlop nie miałam żadnej wymówki. Ubrałam się standardowo w czerwone rurki i bluzkę w biało-grantowe paski. Do tego conversy i byłam gotowa. Do przybycia Dan zostało mi jeszcze piętnaście minut więc włączyłam MTV gdzie leciał właśnie program w którym podawano newsy o gwiazdach.
- One Direction wracając dzisiaj do Londynu! – usłyszałam słowa reporterki i od razu przełączyłam na inny program a mianowicie VIVA POLSKA. Taa udało mi się w jakiś sposób załatwić polskie programy. Po jakimś czasie bez pukania do mojego mieszkania wpadła Daniell
- Jedziemy?! – spytała podniecona
- Jasne – powiedziałam wstając i biorąc torbę. Wszyłyśmy z mieszkania zamykając je na klucz i udałyśmy się do taksówki. Dan całą drogę miała wielkiego banana na twarzy. Na lotnisko jechałyśmy jakieś czterdzieści minut. Gdy się tam zatrzymałyśmy byłam w lekkim szoku. Na zewnątrz stało pełno fanek z transparentami. „Pewnie od rana tu sterczą i czekają na swoich zasranych idoli” przeszło mi przez myśl. Podszedł do nas jeden z ochroniarzy lotniska i pomógł wejść do środka. Nie ma co modelki to mają dobrze. Weszłyśmy do budynku i Dan zaczęła rozglądać się za swoim chłopakiem. Po chwili usłyszałam jej pisk i zobaczyłam jak biegnie w stronę grupki chłopaków. Poniosłam z ziemi jej torebkę którą upuściła po drodze do ukochanego i niepewnie ruszyłam w ich stronę.  W połowie drogi stanęłam zszokowana i patrzyłam się na jednego z nich. Teraz do mnie dotarło skąd znałam Dan. Wiele razy widziałam ją na zdjęciach z członkami zespołu One  Direction. Jaka ja byłam głupia, że się nie domyśliłam. W pierwszej chwili chciałam się wycofać ale było za późno. Dani już mówiła coś chłopakom wskazując na mnie palcem po czym ruszyli w moją stronę. Jak to się mówi „nadzieja matka głupich” . Już po chwili rozpoznał mnie ten którego za wszelką cenę nie chciałam spotkać.
- Oliwia? – spytał stając naprzeciw mnie
- Witaj – powiedziałam chłodno
- Jak ja się stęskniłem! – powiedział i chciał mnie przytulić na co ja odsunęłam się od niego na bezpieczna odległość
Oie_1520718b41gvhwp_large- Stęskniłeś?! – podniosłam głos jednocześnie zwracając na nas uwagę innych ludzi znajdujących się na terenie lotniska w tym kilka fanek które otoczyły nas ze wszystkich stron – jak tak bardzo się stęskniłeś to czemu nie zadzwoniłeś do cholery?! Kontaktowałeś się ze mną jak byłam Ci potrzebna, a jak zaczęło ci się układać i nie potrzebowałeś już mojego wsparcia to urwałeś kontakt! Kto do cholery przed każdym twoim   występem w xFaktor dzwonił do ciebie i cię wspierał?! A czy ty zadzwoniłeś jak Cię potrzebowałam?! Nie! Urwałeś kontakt gdy poznałeś chłopaków bo po co ci była jakaś nic nie znacząca Polak, prawda?!  – spytałam dając Dan jej torebkę i kierując się w stronę wyjścia. Wybiegłam szybko z budynku i wsiadłam do taksówki. Podam adres i pół godziny potem znajdowałam się w swoim azylu. Czemu gdy zaczęło mi się układać coś albo KTOŚ musiał to rozjebać?! Włączyłam muzykę i położyłam się na łóżku z laptopem na kolanach. Otworzyłam Worda i zaczęłam pisać. Tak, chyba zapomniałam wspomnieć że od jakiegoś roku próbuję napisać książkę i już mam 275 stron więc powoli zbliżam się do końca. Pisanie naprawdę mi pomaga. Między mną a główną bohaterką można odnaleźć wiele wspólnych cech a to dlatego że zawsze przelewam w tą historie wszystkie swoje emocje.  Wyłączyłam telefon który co chwila dzwonił i zatraciłam się w pisaniu.

Gdy obudziłam się następnego ranka miałam nadzieję ze wczorajsze wydarzenia były tylko złym snem niestety…. Włączyłam telefon i zobaczyłam 30 nieodebranych połączeń od Dan i 60 od nieznanego numeru. Domyśliłam się że to był numer Skończonego idioty. Poszłam do łazienki żeby doprowadzić się do porządku. Po zimnym prysznicu wysuszyłam włosy, ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Następnie poszłam do kuchni zjeść pożywne śniadanie.  Przelotni zerknęłam na zegarek i mało co nie zadławiłam się kanapką. Byłam już spóźniona do pracy 20 minut! Wypiłam szybko herbatę i biegiem udałam się do kawiarni.
- Helen przepraszam za spóźnienie ale zaspałam – powiedziałam na wstępie.
- Nic się nie stało – powiedziała posyłając mi uśmiech – zdążyłaś przynajmniej coś zjeść?
- Tylko wypić herbatę
- Olivia! Wiesz że nie powinnaś tak postępować w twoim stanie! Zaraz ci coś przyszykuję, poczekaj – powiedziała znikając w kuchni. Po chwili wróciła z kanapkami z pełnoziarnistego chleba. Podziękowałam jej i zaczęłam konsumować posiłek.
- Dziękuje – zwróciłam się do kobiety odnosząc brudne naczynia
- Nie masz za co. Musisz o siebie dbać wiesz przecież o tym dobrze
- Tak wiem. Muszę iść bo chyba ktoś przyszedł – powiedziałam słysząc dzwonek u drzwi. Chwile potem miałam ochotę wrócić do kuchni bo do kawiarni przyszła Dan, całe szczęście bez chłopaków
- Olivia! Martwiłam się o ciebie. Nie odbierałaś telefonu – powiedziała oskarżycielko
- Przepraszam nie miałam nastroju. – mruknęłam siadając
- A co tak właściwie się stało? Ty znasz Harry’ego? – spytała siadając naprzeciw mnie
- Taaa…. Pamiętasz jak opowiadałam Ci o idiocie który był kiedyś moim przyjacielem?
- No tak. Ale co z tym wszystkim ma wspólnego Hazza?
- Bo tymi idiotom jest właśnie Harry
- CO?! – krzyknęła zrywając się z krzesła
- To co słyszałaś – mruknęłam
- Ale nie zerwiesz ze mną kontaktów przez niego… Prawda? – spytała patrząc mi w oczy
- Nie…
- To świetnie bo chłopaki organizują dzisiaj imprezę niespodziankę dla mnie
- Z jakiej okazji?
- Mam dzisiaj urodziny
- Naprawdę?! Dlaczego nic mi wcześniej nie powiedziałaś?!
- Nie było potrzeby
- A tam, jak ci się mogę zrewanżować?
- Po pierwsze ZAKUPY! A po drugie przyjdziesz na imprezę
- Jasne, ale coś mi tu nie pasuje…. Skoro to impreza NIESPODZIANKA to skąd ty o niej wiesz?
- Bo oni wbrew wszystkiemu są naprawdę kiepskimi aktorami. Przyjdę po ciebie o 14 i idziemy na podbój sklepów kupić coś na imprezę – powiedziała i zniknęła mi z oczu. Pokiwałam tylko z politowaniem głową i włączyłam swojego laptopa. Na każdej stronie plotkarskiej widziałam swoje zdjęcia z lotniska  a pod spodem pełno negatywnych komentarzy. Gdyby te dziewczyny znały prawdę na pewno miałyby do tego inne podejście. Pokręciłam głową i obsłużyłam nowych klientów. Gdybym tylko wiedziała że Dan go zna… że jest jej przyjacielem… To co? Nie zaprzyjaźniłabym się z nią? Straciła szansę na prawdziwą przyjaźń? Nie bo pomimo naszej krótkiej znajomości zdążyłam ją pokochać. Pójdę na tą imprezę dla niej ale będę unikała Harry’ego. Zapewne będzie tyle ludzi że się w ogóle nie spotkamy. Uśmiechnęłam się pod nosem poprawiając sobie humor.

***
- Skończyłaś zmianę? – spytała Danielle wpadając do kawiarni.
- Tak, jakieś pięć minut temu
- To idziemy – powiedziała ciągnąc mnie za rękę – I uśmiech proszę bo idziemy na podbój sklepów! – krzyknęła śmiejąc się
- Już, już tylko się uspokój
Poszłyśmy najpierw do  mojego mieszkania gdzie odświeżyłam się po pracy i przebrałam w wygodne ciuchy. Potem pojechałyśmy do centrum handlowego na zakupy. Spędziłyśmy tam chyba cztery godziny. No ludzie! Ile można kupować ciuchy. Ja wchodzę do sklepu kupuję to co mi się podoba i wychodzę. Za to moja przyjaciółka… po prostu brak słów. Do jednego sklepu wchodziła dziesięć razy, przymierzała z pięćdziesiąt ciuchów i na koniec nic nie kupowała! Myślałam że oszaleję. Na dodatek gdy usłyszał że nie mam żadnej sukienki na imprezę zmusiła mnie do kupienia jednej. Do tego dobrała buty na obcasie na którym na 100% się zabiję.
- Dan błagam wracajmy - jęknęłam pomagając jej nieść torby z zakupami
- W sumie masz rację – powiedziała zawracając w stronę wyjścia – przecież jeszcze trzeba się wyszykować na imprezę. Jedziemy do mnie uszykować się na balangę! – powiedziała ciągnąc mnie w stronę taksówki.
- Możemy wpaść jeszcze do mnie? – spytałam z nadzieją.
- Jasne. Proszę nas zawiść na Fulham Road 23 – podała kierowcy adres i już jechaliśmy do mojego mieszkania – a po co chcesz tam jechać?
- Muszę zostawić te torby i zabrać parę drobiazgów
- Ok, tylko musisz się pospieszyć
- Jasne

***
- Zaraz wracam – rzuciłam w stronę Danielle i Liama którego swoją drogą polubiłam. Do dwóch godzin byłyśmy na imprezie i miałam to cholerne szczęście że na mojej drodze ani razu nie stanął Harold. Znalazłam łazienkę i opadłam na ziemię. Nie wiem ile tak siedziałam ale zaczęłam się coraz gorzej czuć a ręce trzęsły mi się okropnie więc wyciągnęłam strzykawkę z torebki przygotowałam zastrzyk i wbiłam igłę w brzuch. Pieprzone szczęście chciało że w tej właśnie chwili drzwi się otworzyły i do środka weszła Dan a za nią Liam.
- Co tu się dzieje?! – pisnęła Danielle
- Dan, to nie tak jak myślisz – niejednokrotnie ci którzy widzieli jak robię sobie zastrzyk zakładali błędnie że jestem uzależniona
- Zaraz wrócę – szepnął Li i opuścił pomieszczenie. Po chwili słyszałam jak przez mikrofon ogłasza że impreza dobiegła końca a w następnej sekundzie cały zespół znalazł się w łazience
- O co to wielkie zamieszanie?! – spytałam wkurzona
- Ty się pytasz o co?! – powiedziała przez łzy moja przyjaciółka
- Chyba musisz nam to wyjaśnić – powiedział Lou
- Dobra dajcie mi pięć minut muszę się ogarnąć
Wszyscy opuścili łazienkę a ja przemyłam twarz wodą i poprawiłam makijaż. Gotowa udałam się do salonu gdzie wszyscy na mnie czekali
- Słuchamy – powiedział Mulat i pokazując abym usiadła
- Wiem co mogliście sobie pomyśleć ale ja nie ćpam…
- Tak?! A co to było?
- Dan jak nie będziesz mi przerywać to się dowiesz
Tumblr_lybtzilf1r1r45ep9_large- To była jedna z moich małych tajemnic bo nikt nie musi o tym wiedzieć. Jestem chora na cukrzyce a ten zastrzyk to był lek bo gorzej się poczułam. Insulinę musze podawać sobie dość często
- Jesteś chora?! Dlaczego nic nie powiedziałaś?! – odezwał się po raz pierwszy Harry
- Ciebie to chyba najmniej obchodzi! – powiedziałam podnosząc się z miejsca
- Obchodzi i to dużo! W końcu jesteśmy przyjaciółmi!
- Chyba tylko w twoim mniemaniu! My BYLIŚMY przyjaciółmi ale nimi nie jesteśmy i to była twoja decyzja!
- Chciałem Cię chronić?!
- I co?! Myślisz że chroniłeś mnie w ten sposób?!
- Wszystko jest lepsze niż paparazzi i fanki obrażające cię przy każdej nadarzającej się okazji!
- Jesteś pewien? Bo wyobraź sobie że ja bym wolała żebyś był ze mną na pogrzebie mojej siostry, podczas rozwodu rodziców i wizyt u lekarza kiedy dowiedziałam  się o chorobie! – wykrzyczałam mu w twarz
Tumblr_mfcwoad86r1rmhhn6o3_500_large- Przepraszam – powiedział już spokojnie – myślałem że cię w ten sposób chronię. Gdybym znał prawdę wsiadłbym w pierwszy samolot do Polski – powiedział przytulając mnie





***8 lat później***

Wydawało mi się że spotkanie Harry’ego było najgorszą rzeczą jaka mogła mnie spotkać a okazało się najlepszą. To dzięki niemu i Dan poznałam najlepszych przyjaciół i przyszłego męża. Od sześciu lat jestem panią Tomilson. Jednak nie zawsze mamy tak kolorowo. Cztery lata temu zmarło nasze pierwsze dziecko. Długo nie mogliśmy pozbierać się po stracie i myślałam że nasz związek tego nie przetrwa jednak udało nam się uporać ze stratą i spróbować od nowa. Wielkie wsparcie dostaliśmy wtedy od najbliższych. Pewnie zastanawiacie się co z innymi. Li nadal jest z Dan i od siedmiu lat tworzą szczęśliwe małżeństwo z trójką słodkich rozrabiaków. Harry poznał Elenę, Haron w końcu przelał swoje uczucia z jedzenia na dziewczynę o imieniu Margaret a Zayn związał się z Perrie. Każdy z nich jest szczęśliwy w swoim związku. Co do zespołu to nadal istnieje ale ze względu na rodziny przystopowali. Teraz wiem że nic  nie dzieje się bez przyczyny i nie ważne jak bardzo życie ci dokopie i ile razy upadniesz musisz się podnieść i walczyć o lepsze jutro bo do puki walczysz jesteś zwycięzcą. 

KONIEC :)

1 komentarz:

  1. ooooooooo ! jak słodko :) I wiem o co chodziło Helen, i po co jej ta dieta.

    OdpowiedzUsuń